14 sty 2015

Od Insaki ,,Nowe życie'' cz.6 (cd. Arno/Shay)

-Brawo! - krzyczałam klaszcząc - najbardziej podobało mi się gdy Shay zaliczył glebę,
Shay otrząsną się z ziemi, znowu zaczęli jakieś treningi
-Ja chyba pójdę, nie mam nic do roboty więc.... narka - wstałam i odeszłam w stronę środka watahy, skręciłam do lasu, usłyszałam dźwięki stada, zaczaiłam się na dwa jelenie, pięknie wyskoczyłam i trafiłam ich moimi piorunami, jeszcze dwa za jednym, i do tego upieczone, to dopiero wyżerka
-Ale sie napchałam.... został mi jeszcze jeden jeleń...
Resztki zgarnęłam do mojej torby
-Zrobie z tego świetne ozdoby i kilka innych rzeczy z tych kości... JUŻ WIEM! Tego jelenia zaniose dla chłopaków, na pewno są głodni
***
-Chłopaki! Mam coś dla was! - krzyknełam i wyszłam zza krzaków ciągnąc za sobą jelenia
-Mmm... - powiedział Shay i zaczął się oblizywać
-Dziękuje, przyda nam się coś do jedzenia, ale uwierz nie trzeba było - powiedział Arno
Ja nic nie powiedziałam tylko usiadłam obok, oczywiście basior jadły jakby nie jedli od lat, po skończonym posiłku wrócili do treningów, ja zaś zabrałam kości, bo tyle tylko zostało po jeleniu do torebki i udałam się nad Wieczne Jeziora.
-Jak tu pięknie... - wyszeptałam - Nigdy nie widziałam tak pięknej rzeczy...
Nagle obok mnie przeleciał motyl... motyl Królewski, są bardzo rzadkie, podniosłam łape i wyprostowałam ją, motyl usiadł mi na niej
-Wow... jest piękny...
Motyl odleciał i przyniósł mi kwiat, włożyłam go do torby a motyl odleciał, wróciłam do chłopaków, postanowiłam nie mówić im nic o tym kwiacie.


(Arno?Shay?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz