17 sty 2015

Od Arna "Nowe życie" cz.17 (cd. Insaki/Shay)

Może powinienem wcześniej uświadomić Shay'a, że w pokera jestem niepokonanym mistrzem? Nah, sądzę, że to nie było aż tak potrzebne. Zwłaszcza, kiedy moja taktyka tak świetnie działała. Nigdy nie rozumiałem, dlaczego podczas gier karcianych wszyscy mają kamienną mimikę twarzy. Ja zawsze się uśmiechałem. Czasami niekoniecznie przyjaźnie. Czasami niekoniecznie sympatycznie. Blade często powtarzał mi: "Kiedyś dostaniesz takiego skurczu twarzy, że ci tak zostanie." 
Właśnie. Blade.
Odchrząknąłem cicho, chowając dosyć spory plik banknotów do kieszeni podczas przechodzenia obok jakiejś latarni. Shay z cwaniackim uśmieszkiem liczył własne pieniądze, Insaki zaś zdawała się mieć niesamowitą ochotę na śpiewanie. Musiało jej szybko przejść, bo padła na podłogę jak długa, podniosła się i w tym momencie byłem zmuszony zaprowadzić ją za rączkę do hotelu. Się jeszcze dziecię zgubi, a potem odnajdzie w łóżku nie tego, co trzeba.
I wyszedłem właśnie na hipokrytę.
Bo ja obudziłem się w łóżku nie tym, co potrzeba. Po powrocie do pokoju bardzo możliwe, że zbyt ochoczo dorwaliśmy się do procentów. Bardzo możliwe też, że krzyczeliśmy coś  przez okno. A jeszcze bardziej prawdopodobne było to, że nie chcieliśmy się rozdzielać przez niezidentyfikowanego potwora w kącie pokoju (którym rano okazała się zwykła kupka ubrań), więc poszliśmy spać wpleceni w jedną pościel. Jednak do teraz nie wiem, skąd wziął się miętowy cukierek w moich włosach. Za to nigdy nie zapomnę widoku śpiącego Shaya. A raczej Shaya-człowieka-gumy. Facet leżał z nogami na ścianie (to możliwe), głową na moim biednym, Bogu winnym kolanie i rękoma powyginanymi w chiński paragraf. Miałem go nawet ochotę rozplątać, bo mi się żal kolesia zrobiło.
Insaki zaś chyba już nie spała. Miotała nieprzytomne spojrzenie we mnie, moje miętowe włosy i zmartwychwstającego gospodarza.
- Ja - zacząłem cicho i zaraz tego pożałowałem. Musiałem chwilę pomlaskać, żeby uzyskać pełną sprawność szczęki. I ten świeży oddech, och Arno, jak zwykle elegancko. - Zajmuję pierwszy łazienkę - dokończyłem po chwili, mrużąc oczy i wlokąc się, dosłownie wlokąc się do toalety. Musiałem pozbyć się tego cukierka z włosów. I użyć jakiejś pasty do zębów. Jezu, czy to siniak? Na karku?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz