Szłam sobie przez las, widziałam mnóstwo jedzenia, sarny,jelenie,zające,ptaki... nie zaatakowałam ani jednego, nie jadłam nic od, chyba dwóch tygodni, jestem wykończona, nagle gdzieś w oddali zauważyłam basiora, ledwo podeszłam do niego a już padłam na ziemie
***
-G-gdzie ja jestem? - powiedziałam, nagle zaczeła boleć mnie głowa
-Jesteś bezpieczna. - odrzekł basior - jestem Shay Patrick Corman, a ty?
-Jestem Insaki.
-Teraz odpowiedz na kilka pytań... pierwsze: Skąd jesteś drugie: co tu robisz trzecie: po co, tu przylazłaś?
-Jestem z innej strony świata, szukam watahy i na te twoje trzecie pytanie, nie odpowiem. - powiedziałam stanowczo
Basior się nie odezwał tylko odszedł
-Czekaj, czekaj... - zaśmiałam się lekko pod nosem - gdzie idziesz?
-W swoją strone, a co? Idziesz ze mną?
Nic nie odpowiedziałam, po prostu wstałam i poszłam za nim, poszedł do jakiejś jaskini
-A to co?
-Moja jaskinia.
-Mieszkasz tu?
-Tak, tu jest taka jakby ''mini'' wataha.
-Moge dołączyć?
-Pewnie, tu jest mnóstwo jaskiń, wybierz sobie jakąś i stanowisko
Basior zaprowadził mnie do takiej jakby księgi, było tam mnóstwo stanowisk
-Może... hym...
-No to... kim zostaniesz?
-Zostanę, zawodowym zabójcą i aktorką
-Dobrze, ustalone.
Wybrałam idealną jaskinie dla mnie, jest perfekcyjna! Pobiegłam do jaskini Shay'a
-Em... halo! - krzyknełam
-Witaj Insaki, co cie tu sprowadza?
-Możesz... - zaczęłam ocierać łape o łape i patrzyłam w niebo lekko spoglądając na Shay'a - mnie oprowadzić?
-Oczywiście, chodźmy.
Pokazał mi wszystko, każdy szczegół, kamyk, najmniejszy strumyczek, każdą roślinę opisał tak jak zabytek w końcu doszliśmy do mojej jaskini, była ciemna noc
-Dzięki za oprowadzenie.
-Nie ma za co - uśmiechną się do mnie
Chciałam go pocałować lecz nie wiedziałam co on powie, nie chce stracić nadziei na miłość. W pewnym momencie cmoknęłam go w policzek i pobiegłam do jaskini.
<Shay?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz