Przechodziłam po terenach watahy tak jak co dzień na rozprostowanie łap, z daleka zauważyłam waderę siedzącą nad brzegiem Wiecznych Jezior, podeszłam trochę do niej
-Cześć, jak się nazywasz?
-Rosalie a ty?
-Insaki - powiedziałam i usiadłam obok niej
-Co cię tu sprowadza?
-Eh.. długa historia.
-Aha... moja w sumie też
-Masz... rodzine?
-Nie, a ty?
-Ja.. nie chce o niej rozmawiać...za dużo przez nią wycierpiałam.
-Oh... przykro mi. Wiesz co, fajna jesteś.
-Dzięki, ty też
Gadałyśmy sobie dobre kilka godzin, poznałyśmy się lepiej, zachodziła noc
-Już późno... - spojrzałam w niebo
-No racja. Ja chyba już pójdę. Do jutra.
-Do jutra! - krzyknełam gdy wadera odchodziła
Wróciłam do jaskini i zasnęłam, następnego dnia znowu chciałam się z nią spotkać.
<Rosalie? Sory że takie długie ale w środku pisania weny mi zabrakło ;-; >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz