1 lip 2015

Od Hannzev'a (cd. Satan)

Dramatycznie wywróciłem oczami po czym złapałem szczeniaka zębami za kark niosąc w stronę Onyksowego Łuku. Szczeniak szarpał się we wszystkie strony i krzyczał żeby go puścić. Mi to jednak nie przeszkadzało. Stanąłem i pstryknąłem mu nad uszami rzucając na niego czar. Mały terrorysta automatycznie usnął i bez żadnych pisków mogłem kontynuować spacerek z towarzyszem niespodzianką i Lalkarzem, który przed momentem dołączył do watahy. Szliśmy równo. Krok w krok. Opowiadał mi co go spotkało pod czas tej pół rocznej rozłąki. Muszę mu przyznać - nie mógł się nudzić. Nie każdego atakują płochliwe zwierzęta, jaki są jednorożce. Nie bardzo mogłem rozmawiać z szczeniackiego powodu.
****
Ku mojej radości jak doszedłem w zaplanowane miejsce spotkałem postać, którą w tej chwili chciałem spotkać. Octavia zbierała różne rośliny na barwniki do swoich farb. Położyłem malucha na skale i odsunąłem się parę kroków, aby na niego popatrzeć. Lalkarz tak jak chciał z tego punktu ruszył do mojej jaskini. Octavia zostawiła wcześniejsze zajęcie i zatrzymała się obok mnie. Oczekiwała ode mnie wszystkich szczegółów spotkania malca. Opowiedziałem, bo przecież jak kobieta prosi nie kulturalnie nie robić to co chcę, chyba że chcę abyś skakał z klifu na ziemie, wtedy możesz już się nie zgodzić. Coraz kiwała głową ze zrozumieniem. Znowu pstryknąłem palcami, a szczeniak obudził się i tępo rozejrzał po okolicy. Po czasie dotarło do niego co się stało i ponownie się na mnie rzucił wgryzając mi się w łapę.
- I tak cały czas - mruknąłem do Oct, tylko się uśmiechnęła.
Wzięła go, a mi kazała się odsunąć. Spory czas z nim rozmawiała zanim się o czymś dowiedziała, następnie osobiście przedstawiła mi małego towarzysza.
- Więc mnie oszukałeś? - spojrzałem na niego jak zdenerwowany ojciec.
Położył uszy, ale nadal złośliwie się uśmiechał do mnie. Westchnąłem z rezygnacją. Na samą myśl, że ponownie będę zajmował się dzieckiem.... Właśnie dzieckiem... Nic nie było. Powiadomiłem Oct, że się nim zajmę, a on niczym słup głupio patrzył to na mnie to na waderę. Poleciłem mu podążać za mną.
< prezent bożonarodzeniowy raz >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz