8 lip 2015

Od Arna "Czary mary czyli prostujemy banany" cz.1 (cd. Hannzev)



Nigdy nie sądziłem, że skończę jako diler bananów. No prawda nadal do pełnoprawnego dilera brakuje mi klientów, jednak towar nowy i świeży dumnie niosłem w koszyku w pysku. Zdobyłem je krwią, potem oraz wypracowanym szczęściem! Tak naprawdę po prostu je ukradłem, ale może tego nie ciągnijmy. Właściwie nie można nazwać tego kradzieżą, koszyk stał samotnie przy rzece, a że w pobliżu nie widziałem nikogo specjalnie nim zainteresowanego, postanowiłem go sobie przywłaszczyć. Ktoś obędzie się piknikiem bez bananów. Ja zaś spróbuję wszystkim wmówić, że wcale znowu nie zaszedłem za daleko. Niektórzy wyruszają, by zdobyć pożywienie w formie dzikiej zwierzyny, ja, jako prawowity dżentelmen, przyniosłem banany.

Były półokrągłe. Brawo, Arno, nasz miejscowy Sherlocku. Mimo to moją nową aspiracją było wyprostowanie ich, co szło mi niesamowicie opornie zważywszy na to, że nie miałem nikogo do pomocy. Kto by tu... Ktoś najwyżej postawiony powinien chyba wiedzieć, jak mi pomóc. Alfa prawdopodobnie. Hanzuś, Hanzuś, cip cip, mam bananki.

Znalazłem go przy rzece, niedaleko uprzejmych krzaków, które zgodziły się mnie ukryć na jakiś czas. Przecież nie podejdę do niego, kiedy akurat coś załatwia. Chociaż nie wiem czy nazywanie tego załatwianiem nie będzie mijało się z prawdą. Jeśli dobrze zrozumiałem, chciał tylko zażegnać jakiś spór pomiędzy... tym... Ten od Ruvika nazywał się chyba Borek. Zaraz, nie. Bronisław? W każdym razie coś na B. A ten drugi to już kompletnie nie pamiętam. Ale ma śmieszny fryz, więc będę mówić na niego Tęczówka. Homopropaganda.

W momencie, kiedy Hanz wreszcie postanowił się ruszyć, ochoczo ruszyłem za nim, mijając grupkę basiorów, którzy posłali mi nieco zdziwione spojrzenia. Oprócz Ruvika. Stwórca mi świadkiem, że on interesuje się chyba tylko trupami i osobami rannymi. Kiedyś go rozruszę. Nikt nie odmawia dobrej szkockiej!

W końcu nie wytrzymałem i rzuciłem alfę w tyłek. Bananem oczywiście, koszyka mi szkoda było. Powinienem rzucać do celu, trafiłem i d e a n a l n i e. Uśmiechnąłem się szeroko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz