2 lip 2015

Od Vectora "Co za wstyd..." cz. 7 (cd. Ruvik lub Boris)

- Nie, nie, nie... Nie trzeba! - odparłem nie zdając sobie z tego sprawy że powiedziałem o jedno "nie" za dużo.
- Jesteś pewien? - rzekł basior patrząc zażenowany jak uderzam łapą o drzewo, by pozbyć się pijawki.
- Jasne... NO ZŁAŹ PIRANIO JEDNA! - wrzasnąłem na niewielką, czarną istotkę, która chyba bardzo zajęła się całowaniem mojej słodkiej łapki.
- Nie rób tego tak, tylko tak. - powiedział z kpiącym uśmiechem chwytając łapą natrętną pijawkę i jednym szarpnięciem ściągając mi ją z łapy. O mało nie zemdlałem ze strachu. A co jeśli w ten sposób oberwałby mi łapę ze skóry? Na szczęście nic się nie stało. Drugi się po prostu gapił.
- Czasem najlepsze są najprostsze rozwiązania.
- Hehe... właśnie chciałem to zrobić. - wyszczerzyłem się głupawo próbując nie zgrywać takiego debila, jakim jestem. Chyba to się nie udało, bo patrzyli na mnie, jakbym spadł z nieba.
- Jak się nazywacie? - zapytałem po chwili.
- Ja jestem Boris, a ten tu to Ruvik, mój brat. - wyjaśnił wskazując na drugiego wilka. - A tobie jak na imię? Należysz do watahy?
- Vector... a... do jakiej watahy?
- Eh... do Watahy Vetro Zanna. - rzekł coraz bardziej poirytowany Boris. Dobijała go moja powalająca inteligencja.
- Aaaa... to tak, należę. - odpowiedziałem z nieschodzącym uśmiechem z pysku. Drugi basior mruknął pod nosem coś z typu "idiota się znalazł". Nie miałem pojęcia o co mu chodzi.
- Słuchaj... bierzesz mnie za idiotę? - warknąłem, choć w środku zdawałem sobie z tego sprawę, że do najmądrzejszych nie należałem. Ruvik odpowiedział milczeniem.
- To zaraz zmienisz zdanie. - powiedziałem unosząc łapę, by go uderzyć. Niestety uniosłem ją trochę za wysoko i uderzyłem w pysk stojącego za mną Borisa. Basior pomasował swój zbolały policzek i jednym sprawnym ruchem stanął mi na drodze.
- Mógłbyś choć odrobinę uważać?
- Pfff... jeszcze trochę i cię posłucham, wiesz? - mruknąłem niezadowolony.

<Ruvik? Boris?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz